Dobre bo polskie – ta zasada sprawdza się w zakresie klauzuli wyboru prawa przez polskie firmy w transakcjach zakupu lub sprzedaży uprawnień do emisji CO2 w oparciu o umowy IETA.


Standardowo umowa IETA przewiduje w tym zakresie właściwość prawa angielskiego (pkt 14.7). Zapis ten jest opcjonalny i strony mogą wybrać inne prawo jako właściwe, w tym oczywiście prawo polskie. Brak takiej zmiany może być dla polskich firm niekorzystny i narazić je na zwiększone koszty np. dochodzenia roszczeń.

Zgodnie z innym zapisem umowy IETA strony mają także prawo wyboru sądu i języka, w jakim będzie rozstrzygany ewentualny spór. W zależności zatem od wybranych przez strony rozwiązań, rozstrzyganie jakichkolwiek sporów wynikających z umowy IETA może być dla polskiej firmy:

1) opcja pierwsza - kłopotliwe, niewygodne i kosztowne,

2) opcja druga - bardzo kłopotliwe, bardzo niewygodne i bardzo kosztowne,


O ile zatem strony zdecydują się na sądy angielskie powszechne lub zagraniczne sądy arbitrażowe, będą zmuszone na ogół zaangażować za granicą odpowiednie służby prawne. W skali całości kosztów z tym związanych koszty tłumaczeń na język angielski całej dokumentacji dowodowej przedkładanej przez polską firmę może nie będą już takie duże ale na pewno kłopotliwe - biorąc pod uwagę możliwą do uzyskania jakość (jak wiadomo w umowach IETA prawie każde sformułowanie ma swoją odrębną definicję).

Natomiast jeżeli uda nam się wywalczyć w negocjacjach umowy IETA właściwość sądów polskich – przy jednoczesnym pozostawieniu prawa angielskiego jako właściwego dla umowy – w ewentualnej procedurze przed polskim sądem nie obędzie się zapewne bez powołania biegłego posiadającego odpowiednią wiedzę (oczywiście na koszt strony wnioskującej).

Jednak nawet w razie braku sporu pomiędzy stronami, pozostawienie standardowego zapisu umowy IETA o właściwości prawa angielskiego może spowodować trudności w rozstrzygnięciu pojawiających się wątpliwości prawnych na gruncie poszczególnych zapisów, może zatem utrudnić podejmowanie bieżących decyzji związanych z zawartym kontraktem. Mogą one wynikać nie tylko z odrębności systemu prawnego innego niż Polska kraju, lecz także zasadniczych różnic systemowych pomiędzy systemami europejskiego prawa kontynentalnego oraz brytyjskiego prawa common law.

Wybór polskiego prawa oraz polskiego sądu w tym przypadku może uwolnić polską firmę przynajmniej od części wskazanych kłopotów. Jeżeli jeszcze strony wybiorą język polski jako właściwy dla procedury rozstrzygnięcia sporu, polska firma ma szansę na uniknięcie sporej części dodatkowych kosztów.

Życzymy zatem owocnych negocjacji!

www.ochronaklimatu.com